Codzienne przyjemności

Jakiś czas temu napisałam tekst o tym, co sprawia, że jestem szczęśliwa. Tak po prostu, na ogół, w życiu. Dlatego dziś postanowiłam napisać kilka słów więcej o moich codziennych przyjemnościach. O tym, jak staram się rozpieszczać i sobie dogadzać w takim najzwyklejszym, prozaicznym życiu. 

Moja codzienność jest mocno zabiegana i dużo się dzieje. Zazwyczaj biegam między sądami, kancelarią i mieszkaniem, by zdążyć na wykłady i zajęcia na doktoracie. Bywa tego dużo i czasami mam wrażenie, że totalnie nie mam na nic czasu. I choć ja uwielbiam taki tryb życia - gdy dzieje się mnóstwo i non stop, to nadal jest to duża pułapka, by zapomnieć w życiu o tym, co sprawia nam przyjemność. 

A takie codzienne drobne przyjemności i rytuały, sprawiają, że zawsze mamy chociaż to 5 minut dla siebie w ciągu dnia. Że możemy wygospodarować chwilę samemu ze sobą, by zebrać myśli, przygotwać się na cały dzień i wprawić w dobry nastrój.

Mam też takie mini triki, które sprawiają, że nawet, gdy dopada mnie gorszy dzień, w który najchętniej zawinęłabym się pod kocyk i ukryła przed całym światem, jest mi lepiej. Dodają mi energii, a po czasie zaczynam się lepiej czuć - podświadomość działa! 

No to co - zdradzę Wam moje triki na poprawę humoru i codzienne przyjemności, rytuały, które sprawiają, że żyje mi się po prostu fajniej! 


kawa kawokado


1. Dziennik wdzięczności 

Dziennik wdzięczności jest czymś, co prowadzę z różną regularnością już od ponad roku. Jest cały szereg badań dotyczących tego, jak wdzięczność pozytywnie wpływa na jakość życia, podnosi poziom zadowolenia z codzienności i siebie samego, a. także zwiększa samoocenę. Czy ja widzę jakieś spektakularne efekty? 
Szczerze mówiąc to nie. Tylko, że zanim zniechęcisz się do wdzięczności, miej na uwadze to, że po pierwsze - niestety nie jestem w tym rytuale regularna i choć notes wdzięczności leży obok mojego łóżka, to nie zaglądam tam codziennie, a po drugie - już przed tym jak zaczęłam prowadzić dziennik byłam zadowolona ze swojego życia, więc nie była to zmiana rewolucyjna. 
Nie zmienia to jednak faktu, że od czasu do czasu zapisuję tam kolejne dni i moje małe powody do wdzięczności - paradoksalnie robię to właśnie w te gorsze dni, by zauważyć coś dobrego. 
Fajnie jest też od czasu do czasu taki notes wdzięczności sobie przejrzeć i pomyśleć sobie - kurde, mam naprawdę fajne życie! Podobnie robię też od czasu do czasu z... Instagramem - to taki mój publiczny dziennik wdzięczności. 
No i najważniejsze - w dobie pandemii coraz częściej słyszy się o problemach związanych z depresją. Dla mnie wdzięczność to w dużej mierze narzędzie prewencyjne, które pomaga mi utrzymywać dobry nastrój i dostrzegać pozytywy codzienności, a gdy nadchodzi gorszy moment - sprawia, że nie trwa on zbyt długo. Wiadomo, że nie jest to lekarstwo na duże problemy, ale myślę, że zapobiegawczo może być bardzo pomocne. 

2. Poranna kawa 

Leniwe poranki to moja ulubiona część dnia. Kto obserwuje mnie na Instagramie, ten z pewnością wie, że uwielbiam robić śniadania "na wypasie". Zazwyczaj wstaję też wcześniej niż muszę, bo po prostu lubię się rano nie spieszyć. Jem dobre śniadanie, chodzę długo w piżamie i celebruję poranek. 
Ale taką porankową wisienką na torcie jest kawa. Nie codziennie piję w domu poranną kawę w spokoju i ciszy. W tygodniu zazwyczaj nie celebruję kawy, tylko wypijam w kancelarii, jednocześnie zajmując się codziennymi obowiązkami. 
Taką prawdziwą celebrację porannej kawy sprawiam sobie jednak w weekendy. Wtedy najbardziej lubię świeżo zmieloną kawę, zaparzoną w kawiarce. Smakuje podobni do kawy z ekspresu, ale jej parzenie jest całym procesem, pewnym rytuałem. Uwielbiam patrzeć na stróżki ciemnego płynu, które powoli wytryskuje z kawiarki i roznoszą w kuchni cudowny zapach kawy. 
Ostatnio o poranku rozbudza mnie przepyszna kawa ze sklepu Kawokado.pl - testuję ją od około miesiąca i uwielbiam intensywność jej zapachu i wyrazisty smak i aromat. To też fajna opcja na prezent - na przykład od siebie dla siebie. Przesyłka przyszła do mnie pięknie zapakowana i pachnąca tak, że o rety! Super pomysł na troczę rozpieszczenia w codzienności. 


poranna kawa kawokado




3. Makijaż i ubranie 

Ten punkt może dla części z Was okazać się dziwny, ale od zawsze nastrój poprawiał mi makijaż i fajny ciuch. I nie mówię tu o kompulsywnym kupowaniu, bo to nie do końca o to chodzi (chociaż nie zaprzeczam, że nic nie poprawia humoru tak jak nowa czadowa kieca!). Ale, gdy w taki se dzień, odstawię się jak Bajons - czyt. założę swoje ulubione ubrania, w których czuję się jak milion dolarów albo chociaż pomaluję usta na czerwono - czuję się lepiej. To prosty mechanizm, który sprawia, że czuję się pewniejsza, bo po prostu czuję się dobrze w swoim ciele.
I choć totalnie lubię też siebie bez makijażu i często tak chodzę, to makijaż daje mi jakieś takie poczucie ogarnięcia i zorganizowana. W gorszy dzień, gdy się pomaluję, to przestaję się czuć rozlazła i wzrasta mi motywacja. Dlatego na przykład spędzając długie godziny w domu, gdy uczyłam się do sesji - niemal zawsze byłam umalowana, a na zakupy do Biedy zakładałam ulubioną sukienkę. Sprawiało to, że czułam się lepiej sama za sobą, to polepszało mi nastrój, a w efekcie byłam bardziej produktywna. 
Nadal tę metodę bardzo lubię! 

4. Comfort food 

No kto nie lubi dobrego jedzonka? Ja uwielbiam! Poza tym, że jedzenie dobrych rzeczy to po prostu dla mnie ogromna przyjemność, to lubię też spędzać w ten sposób czas z moimi bliskimi. Definicyjnie comfort food to tradycyjne jedzenie, które ma wartość sentymentalną. W takim rozumieniu to dla mnie rosół i kisiel - zawsze dają mi poczucie bezpieczeństwa i takie wrażenie jakby się robiło cieplej na serduszku. 
Ale tak poza tym, to lubię sobie po prostu umilać życie dobrym jedzeniem. Zazwyczaj jem coś na szybko, a sama nie jestem też wirtuozem kuchni. Staram się jednak, by co najmniej raz w tygodniu zjeść coś pysznego i pobiesiadować, bo to fajny sposób, by się rozpieszczać. 

codzienne przyjemności


5. Twoja codzienna przyjemność

Koniecznie daj znać, co Tobie sprawia przyjemność i jak rozpuszczasz się na co dzień. Może wspólnie się zainspirujemy ;). 




Tekst powstał we współpracy ze sklepem Kawokado.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger