Szkoła Doktorska - co musisz wiedzieć zanim rozpoczniesz studia doktoranckie

 Tak się zdarzyło, że od października 2020 jestem studentką Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu Łódzkiego. Mówię, że się zdarzyło, bo choć myśl o doktoracie chodziła mi po głowie przez pewien czas, to ostateczną decyzję o podejściu do rekrutacji podjęłam rzucając monetą. 

Zupełnie nie wiedziałam z czym to się je, jak tak naprawdę będą wyglądały zajęcia w Szkole Doktorskiej, czy będzie to zajęcie bardzo absorbujące i przede wszystkim - czy uda mi się pogodzić studia z aplikacją, która jest moim priorytetem. Za mną co prawda dopiero pierwszy semestr, ale jak na razie jakoś (raz lepiej, raz gorzej) daję radę. 

Szkoły Doktorskie zastąpiły dawne studia doktoranckie III stopnia dwa lata temu. Nie ma więc jeszcze osób, które w tym nowym trybie uzyskałyby tytuł doktora. Tym bardziej więc jest to temat, który wzbudza wiele pytań. Dlatego też z perspektywy świeżo upieczonej studentki Szkoły Doktorskiej przygotowałam dla Ciebie ten artykuł, w którym dowiesz się min. jak wygląda rekrutacja do Szkoły Doktorskiej, czy jest dużo zajęć, co trzeba zrobić żeby zostać doktorem i czy doktorat da się łączyć z pracą zawodową. 

Jeżeli jesteś zwolennikiem formy mówionej - zapraszam na live o Szkole Doktorskiej, w którym rozmawiałam z dr Karoliną Rokicką-Murszewską (@paniodadmina) właśnie o szkole doktorskiej. 




Rekrutacja do Szkoły Doktorskiej 

To indywidualna kwestia każdej uczelni. Dlatego zanim zdecydujesz się o podejściu do rekrutacji, warto sprawdzić, jak wyglądają warunki na Twoje uczelni. W przypadku Uniwersytetu Łódzkiego najpierw musieliśmy wypełnić formularz aplikacyjny, dołączyć potwierdzenie uzyskanych punktów - np. za udział w konferencjach naukowych, publikacje artykułów czy aktywność w kołach naukowych i złożyć wszystkie dokumenty. Na tym etapie należało również przygotować konspekt rozprawy doktorskiej, w której trzeba było opisać problem, jaki chcemy poruszyć, wskazać przykładową bibliografię oraz metody badawcze, jakie planujemy wykorzystać w naszych badaniach. Następnym etapem był test językowy sprawdzający wiedzę z języka angielskiego na poziomie B2 - w tym roku odbył się online. W mojej ocenie był prosty (na pewno dużo łatwiejszy od testów, które trzeba wykonać przed wyjazdem na Erasmusa), ale wiadomo, że to indywidualna kwestia. Zaliczenie testu językowego jest jednak warunkiem przejścia do następnego etapu, czyli rozmowy kwalifikacyjnej. 
Podobno to właśnie od rozmowy zależy najwięcej - w moim przypadku pytania zadawali mi przedstawiciele nauk prawnych. Nie do końca wiadomo, czego można się spodziewać po takiej rozmowie. Myślę, że najważniejsze to niejako obronić siebie i swój temat i nie dać "zapędzić się w kozi róg". A przynajmniej właśnie takie wrażenie odniosłam po swojej rozmowie. Od znajomych wiem jednak, że pytania bywają bardzo różne. Do rozmowy więc tak naprawdę trudno się przygotować - myślę, że warto znać swój temat i wiedzieć, czemu właśnie to zagadnienie nas interesuje, a także po prostu... liczyć na odrobinę szczęścia. 

Często padają również pytania o to, ile artykułów trzeba opublikować czy w ilu konferencjach wziąć udział. Tu znów nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na początku myślę, że warto zacząć od sprawdzenia kryteriów na danej uczelni, by wiedzieć za co i ile punktów można uzyskać. Przykładowo na Uniwersytecie Łódzkim czynny udział w trzech ogólnopolskich konferencjach zapewniał maksimum punktów w tej kategorii. Mimo wszystko trzeba pamiętać, że to jest konkurs, więc dużo zależy od tego, kto będzie startował razem z nami. W moim przypadku jeden opublikowany artykuł był wystarczający - być może w innym roczniku byłoby to za mało. Tego nie da się przewidzieć. 

W Szkole Doktorskiej Nauk Społecznych UŁ w tym roku akademickim przyjęto mniej osób niż planowano, choć chętnych było więcej. Szkoła Doktorska stawia na jakość, a nie na ilość i nie przyjmuje z automatu wszystkich osób, które "łapią" się punktami, a jedynie te, w których komisja rekrutacyjna dostrzega potencjał naukowy - tak przynajmniej nam to wyjaśniono na mojej uczelni. 

Jak się przygotować do rekrutacji? 

Po pierwsze - sprawdzić wymagania w wybranej Szkole Doktorskiej i po drugie rozsądnie podejść do zdobywania punktów. Jeżeli np. za certyfikat językowy z drugiego języka obcego możesz dostać tyle samo punktów co na przykład członkostwo w kole naukowym - warto się zastanowić, czy jest sens wydawać pieniądze na certyfikat i poświęcać sporo czasu na naukę, jeżeli nie planujesz uzyskać certyfikatu z żadnego innego powodu. 

Po drugie - znajdź promotora. To nie jest punkt obowiązkowy, bo obecnie nie ma wymogu wcześniejszego znalezienie promotora. Myślę, że jednak jest to mile widziane - to raz. Ale dwa - dużo ważniejsze - promotor to osoba, która pomoże Ci w procesie rekrutacji. Gdyby nie mój promotor z pewnością nie dałabym rady przygotować konspektu w taki sposób. Promotor też pomógł mi wybrać temat i nakierował mnie podczas pierwszych kroków tworzenia konspektu. To było bardzo pomocne, szczególnie, że jednocześnie przygotowywałam się do egzaminu wstępnego na aplikację, więc czasu było naprawdę niewiele. 

Często pada też pytanie - kiedy zacząć. Myślę, że o konferencjach i artykułach warto pomyśleć mniej więcej od 3 roku - nie na każdą konferencje udaje się od razu dostać jako prelegent, a na publikację artykułu czeka się nawet kilka-kilkanaście miesięcy. Jeśli więc myśl o doktoracie chodzi Ci po głowie, ale nie jesteś jeszcze pewny, to i tak warto wziąć udział w jakiejś konferencji i opublikować chociaż jeden artykuł, by potem nie okazało się, że jest za późno, by zdobyć potrzebne Ci punkty. 

Przede wszystkim jednak podejdź do tematu na spokojnie - nie do końca masz wpływ na to, czy uda się dostać do Szkoły Doktorskiej, bo duża część punktów zależy od oceny komisji, która - czego nie da się uniknąć - jest subiektywna. Pamiętaj więc o tym, żeby mieć plan B. Dzięki temu rozmowa będzie mniej stresująca, a ewentualne niepowodzenie nie będzie końcem świata. 

Zajęcia w Szkole Doktorskiej 

Wiele osób pyta też o to, czy zajęć w szkole jest dużo, czy da się je pogodzić z normalna pracą zawodową czy innymi aktywnościami. Po pierwsze - większość zajęć odbywa się podczas pierwszego roku, część (jednak znacznie mniejsza) jest na drugim roku i wtedy też należy odbyć praktyki (prowadząc lub współprowadząc zajęcia ze studentami). Na trzecim i czwartym roku praktycznie nie ma zajęć - to czas, by całkowicie skupić się na pisaniu rozprawy doktorskiej (choć zdecydowanie powinno zacząć się wcześniej). Zajęcia podzielone są na wspólne, które mają razem wszyscy studenci z danej szkoły doktorskiej oraz odrębne dla każdej dziedziny nauk. Nie wiem, jak to jest zorganizowane na innych uczelniach, ale na Uniwersytecie Łódzkim zajęcia wspólne są skumulowane jednego dnia. To bardzo ułatwia organizację całego tygodnia, bo nie trzeba np. codziennie w środku dnia biec na zajęcia. W tym roku dużym ułatwieniem są również zajęcia w formie zdalnie - zdecydowanie logistycznie to dużo upraszcza. Zajęć z danej dziedziny nie ma wiele - w moim przypadku w pierwszym semestrze był to jeden przedmiot, a zajęcia odbywały się popołudniami, więc spokojnie mogłam brać w nich udział. 

Zajęć nie ma bardzo dużo, ale obecność na nich jest obowiązkowa, więc na pewno trzeba w jakiś sposób zorganizować codzienne obowiązki, by móc w nich uczestniczyć. Same zaliczenia raczej przybierają formę zaliczeń - np. esejów, rzadziej przypominają typowy egzamin. Nauki nie jest dużo, bo zajęcia to raczej forma rozwoju i dodatkowej wiedzy. Głównym celem jest jednak przygotowanie rozprawy. 

Co jeszcze warto wiedzieć o Szkole Doktorskiej? 

Edukacja w Szkole Doktorskiej, podobnie jak w starym trybie, trwa 4 lata. Różnica jednak polega na tym, że nie można tego procesu wydłużyć. Trzeba w 4 lata przygotwać rozprawę i otworzyć przewód doktorski. 
Wymogiem uzyskania tytułu doktora, poza ukończeniem samej szkoły, jest także publikacja jednego artykułu w punktowanym czasopiśmie. 
Ostatnia ważna rzecz - wymogiem jest również znajomość języka obcego nowożytnego na poziomie B2. Z tego co wiem, niektóre uczelnie wymagają tutaj certyfikatu językowego. U mnie podobno wystarczający jest zapis w suplemencie do dyplomu - pewności jednak nikt nie daje. Szkoła Doktorska to nowa rzecz i nadal jest wiele niewiadomych. Myślę, że koniec końców nie różni się jednak bardzo znacząco. Studiowanie spokojnie można połączyć z pracą czy innymi aktywnościami. Wymaga to pewnej organizacji, to oczywiste, ale nie jest niemożliwe. Jeśli więc taki pomysł chodzi Ci po głowie, to myślę, że warto zignorować niewiadomie i podjąć ryzyko. A w razie jakichkolwiek pytań - pisz śmiało, chętnie pomogę, jeżeli będę umiała! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger