5 powodów, dla których wybieram małe kina studyjne

Nie jestem kinomaniakiem. Generalnie raczej rzadko chodzę do kina. Musi wchodzić akurat film, który mnie mocno zaciekawi, na który od dawna chciałam pójść. Albo akurat tego dnia wstanę i wymyślę, że może bym sobie poszła do kina. Z pewnością nie znajdziecie mnie na każdej premierze. I to nawet nie jest tak, że nie lubię chodzić do kin. Bo lubię. Lubię też oglądać filmy. Może właśnie dlatego, że robię to dość rzadko. Dzięki temu kino mi nie spowszedniało i nadal jest czymś wyjątkowym.  Jeśli idę do kina, to zazwyczaj wybieram kino studyjne, albo małe lokalne kino. Dlaczego? Oto moje 5 powodów.

kina-studyjne
usnplash.com




1. Mało reklam 

Nic nie irytuje mnie bardziej niż miliony reklam przed seansem. Serio. Uważam, że siedzenie pół godziny na reklamach, to kompletna strata czasu. Przychodzić po czasie też nie lubię, bo uważam, że to niekulturalne. A w kinach studyjnych, to zupełnie co innego. W kinie w moim rodzinnym mieście puszczają zawsze spot reklamujący Miejskie Centrum Kultury (mam do niego słabość, bo w nim występuję), ze dwie reklamy i mój ulubiony spot o wyłączaniu dźwięku w telefonie (wibrujące owce- ktoś kojarzy?)

2. Niższe ceny 

Dla mnie 17 zł w najtańszej opcji w jednym z sieciowych kin, to za dużo. Może nie jest, to jakaś zawrotna suma, ale w małym kinie mogę dostać bilet już za 10zł, a to jest spora różnica. Po prostu nie lubię przepłacać. Jeżeli mogę mieć to samo w niższej cenie, to nie widzę powodu, żeby płacić więcej. Poza tym wolę wesprzeć małe, lokalne kino.

3. Puste sale/ kulturalni widzowie 

Wiem, że z pustych sal w małych kinach nie powinnam się cieszyć, bo to nie wróży im dobrej przyszłości niestety, ale uwielbiam siedzieć sama w kinie, gdy mogę usiąść w dowolnym miejscu i komentować film. Na szczęście (dla kin) zdarzają się też pełne sale. I wtedy mamy do czynienia z innym poziomem widzów niż w sieciowych kinach. Wiem, że to nie jest reguła, ale jednak jakoś nigdy nie trafiłam w małym kinie na grupkę rozbawionych dresów, popijających trzeciego browara. Na "Pod Mocnym Aniołem".

kina-studyjne
pixaby.com

4. Ciekawszy repertuar

Można kinom studyjnym zarzucać, że filmy pojawiają się z opóźnieniem. Zazwyczaj jest to kwestia tygodnia. Maksymalnie dwóch, ale filmy coraz częściej pojawiają się "normalnie". W kinach studyjnych są jednak filmy niszowe, na które nie pójdziemy do sieciówki. Często znacznie lepsze od tego, co proponują nam duże kina. Może warto się zastanowić nad filmem, o którym nie było głośno wszędzie?

kina-studyjne
pixaby.com

5. Wyjątkowa atmosfera

Małe kina po prostu mają w sobie to coś. Wyjątkowy klimat, taką aurę magii i tajemnicy. Do tego pracownicy zawsze są ci sami. Jakoś takim mniej anonimowym się jest w taki miejscu. Można faktycznie na chwilę zwolnić i obejrzeć dobry film. Mniej w tym komercji i popcornu. Jakoś tak inaczej. Można na chwilę oderwać się od codzienności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger