Książki, koc i serial, czyli Ulubione w lipcu

Lipiec minął mi szybciorem, z czego bardzo się ciesze, bo wakacje zazwyczaj mi się strasznie dłużą. Generalnie próbuję sobie znaleźć najwięcej zajęcia, jak to tylko możliwe, bo choć głupio to zabrzmi, to nie jestem największą fanką wakacji, bo zwyczajnie brakuje mi obowiązków i czegoś do robienia. Dlatego przez 2 tygodnie lipca poznawałam trochę pracę w kancelarii radcowskiej i próbowałam się na coś przydać. Świetna sprawa! A później wybrałam się na See Bloggers i próbowałam chwilę zostać nad morzem, ale pogoda miała inne plany. No to co? Czas na ulubieńców lipca!




1. Plenerowa siłownia


Nie, plenerowa siłownia nie jest tylko dla seniorów. Plenerowa siłownia jest super. U mnie w mieście jest ich bardzo dużo, a podejrzewam, że w Twoim również. Jednym z moich wakacyjnych celów był właśnie ruch i plenerowa siłownia jest jedną z jego form. Po pierwsze trening na świeżym powietrzu sprawia mi ogromną przyjemność, po drugie mam pewien schemat i wiem co robić, a po trzecie zawsze się ruszam. I nawet mam potem zakwasy! Czasami możecie podejrzeć na InstaStories (instagram: nikolatkacz), jak coś tam sobie ćwiczę, bo zazwyczaj wrzucam filmiki albo zdjęcia. A niebawem cały tekst o moich wrażeniach związanych z siłownią plenerową! 

2. Morze i długie spacery plażą


Może jestem monotematyczna, ale ja po prostu kocham morze. Nic nie zachwyca mnie bardziej niż jego widok. Nic nie relaksuje mnie bardziej niż długie spacery plażą. Nawet trochę pobiegałam, a tak na co dzień nie znoszę biegać. Morze ma w sobie coś niesamowitego i sprawia, że zupełnie przestaję narzekać. Wiecie, nie przeszkadza mi wiatr, mżawka, piasek w butach, czyli rzeczy, przez które normalnie bym bardzo narzekała.



3. Okrągły koc


Okrągły koc zamówiłam na Zaful. Przyznam się szczerze, że chciałam mieć ładne zdjęcia na Instagrama, a koc nie był drogi, więc go wzięłam. #wyboryblogerki Na początku jak go zobaczyłam to się rozczarowałam, bo w gruncie rzeczy to cieniutka szmatka, która z kocem nie ma nic wspólnego, ale zabrałam ją ze sobą nad morze- wiadomo, żeby zrobić zdjęcia. I nic nie sprawdziło się lepiej! Gdy szliśmy na długi spacer brzegiem morza i chcieliśmy na końcu gdzieś sobie przysiąść, to taka cienka szmatka była idealna, żeby wrzucić ją do plecaka. Jest lekka i zajmuje bardzo mało miejsca, więc sprawdza się zawsze wtedy, gdy nie chce nam się nieść niczego albo gdy nie wiemy, czy na pewno będzie potrzebny, to jest super rozwiązaniem!



4. Książki Laili Shukri


"Perską miłość" przeczytałam już jakiś czas temu i ją Wam polecałam. W tym miesiącu przeczytałam dwie kolejne części "Perską zazdrość" i "Perską namiętność" oraz kolejną książkę autorki "Służące". Akcja wszystkich rozgrywa się głównie w Kuwejcie, autorką jest Polka, mieszkająca od wielu lat w Arabii Saudyjskiej, która publikuje pod pseudonimem. To nie są wakacyjne książki. To są bardzo trudne pozycje, które wywołują dużo różnych emocji, często łzy, przerażenie... Ale to dobre książki. Zrobiłabym Wam zdjęcie, ale wymieniamy się z mamą i babcią książkami wypożyczanymi z biblioteki i każdy czyta je po kolei i nie mam akurat żadnej w domu... :(


5. 13 powodów dla


Ten serial wywołał skrajne emocje- jedni go uwielbiają, a przez innych jest linczowany. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy, ale wiecie, ja oglądam "Na wspólnej". W każdym razie dla mnie serial był ciekawy, trzymał w napięciu, opowiadał ciekawą historię. Postaci może były trochę stereotypowe, może momentami było tam za dużo przesady, ale taka była koncepcja i mnie się ona podobała. I szczerze? Jak dla mnie on ma wręcz przeciwne przesłanie niż namowa do popełnienia samobójstwa... A szkołę średnią skończyłam nie tak wcale dawno temu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger