Jak łatwo zmyć mocny makijaż? - mój niezawodny sposób

Jest taki fragment w "Różowych tabletkach na uspokojenie" Krystyny Jandy, w którym opisuje ona poszukiwania idealnego tuszu do rzęs. Takiego, który się nie rozmazuje pod wpływem emocji i wzruszeń. Po wielu podejściach znalazła tusz wodoodporny i okazał się spełniać jej oczekiwania. Potem pojawił się jednak kolejny problem - jak to cholerstwo zmyć? Myślę, że każda z Was nie raz miała ten problem przy mocniejszym makijażu. Dzisiaj podzielę się z Wami moim niezawodnym sposobem, który odkryłam przez przypadek :D 





 Niby są jakieś płyny do demakijażu, mleczka i żele, ale prawda jest taka, że żadne z nich nie działa cudów i potem i tak trzeba te oczy trzeć i marnować miliony wacików. A do tego zawsze szczypią oczy. Nie wiem, może to ja jestem jakaś dziwna, ale prawie wszystkie specyfiki szczypią mnie w oczy. 
Kiedyś postanowiłam zacząć bardziej dbać o swoją skórę i zmywać brud z całego dnia olejami. Moja mama miała oliwkę dla niemowląt i sprawdzała się fajnie, więc też sobie kupiłam. I moja była jakaś taka... dużo fajniejsza. Po kilku tygodniach porównywania mojej w tygodniu i mamy w weekendy sprawdziłam nazwę swojej, żeby polecić mamie. I okazało się, że kupiłam szampon dla niemowląt. 
I jest super - dobrze myje twarz, nie szczypie w oczy i odkąd go używam nie miałam żadnych problemów ze skórą, żadnych wyprysków, nic. Co prawda nie mam większych skórnych problemów, ale przy stosowaniu oliwki zdarzały mi się jakieś niemiłe niespodzianki. Taka pielęgnacja pewnie nie sprawdzi się u każdego na co dzień, ale myślę, że to dobra opcja, żeby uporać się z mocniejszym makijażem. Polecam z całego serca! :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger