Jak spędzić weekend w Warszawie?

Od czasu do czasu lubię odwiedzić Warszawę i odkrywać kolejne miejsca. Nie wiem, czy chciałabym mieszkać w tym mieście, choć takiej opcji zupełnie nie wykluczam, ale weekendowe odwiedziny potrafią być bardzo przyjemne. Szczególnie jeżeli są pretekstem to spotkania z przyjaciółką, z którą na co dzień dzieli cię sporo ponad tysiąc kilometrów. Postawiłyśmy zdecydowanie na relaks, odpoczynek i dużo czasu na babskie pogaduchy, więc odpuściłyśmy sobie najbardziej popularne muzea itd., wybierając to, co wydawało nam się bardziej interesujące i pasujące do nas. Pokaże Wam dzisiaj, gdzie się wybrałyśmy, gdzie spałyśmy i co jadłyśmy.



Nocleg: 


Spałyśmy w maleńkim mieszkanku wynajętym przez Booking, na ulicy Koźlej, więc praktycznie przy samym Starym Mieście. Bardzo dobra lokalizacja i ładne mieszkanie, chociaż z mikroskopijną łazienkę. Jeśli chodzi o wady, to nie działało wifi. Dla nas to dość duża wada, ale z drugiej strony, internet nie pochłaniał nas za bardzo, więc nie ma tego złego... Tutaj znajdziecie mieszkanie, cenowo wyszło bardzo dobrze, bo po 50zł na osobę, a z tym linkiem macie jeszcze 60zł zniżki!


Muzeum Neonów

Co zobaczyć: 


Pierwszego dnia po południu wybrałyśmy się po prostu na spacer po okolicy, czyli Starym Mieście, żeby podziwiać jeszcze świąteczne iluminacje, które robią ogromne wrażenie! A potem spacerem udałyśmy się na Nowy Świat, żeby napić się Pijanej Wiśni, czyli przepysznej nalewki, a potem spędzić miły wieczór w Pawilonach, czyli klimatycznym miejscu pełnym małych pubów.


Pijana Wiśnia


Drugiego dnia postawiłyśmy na klasyki, ponieważ moja koleżanka nigdy nie była w Warszawie - spacer w stronę Pałacu Kultury i Nauki, Grób Nieznanego Żołnierza, Ogród Saski, Stare Miasto w ciągu dnia i Park Łazienkowski. Dla urozmaicenia wybrałyśmy się też do Muzeum Neonów, o którym od wielu osób słyszałam, że warto je odwiedzić i faktycznie to bardzo ciekawe miejsce, a cena biletu przystępna. Nie jestem fanką tradycyjnych muzeów, więc to całkiem fajna alternatywa!




W niedzielę nie miałyśmy już dużo czasu, więc wybrałyśmy się do El Krepel, bo koniecznie chciałyśmy spróbować ich pyszności i zrobić zdjęcia na tle różowej ściany - cóż poradzić :D, a potem trochę nieszablonowo udałyśmy się w kierunku Politechniki, zobaczyć gmach główny, który robi ogromne wrażenie!



Dla mnie to nie był pierwszy raz w Warszawie, wiec chciałam się też wybrać w miejsca, w których jeszcze nie byłam. Poza tym, o każdej porze roku miasto ma zupełnie inny charakter. Zimą zdecydowanie wolałam się powłóczyć po pięknie oświetlonych uliczkach i usiąść w jakimś klimatycznym, ciepłym miejscu. Jeżeli jesteście ciekawi innych miejsc, to zapraszam do mojej relacji z jesiennego wyjazdu do stolicy.



Jedzenie:

-Pizza & Pasta, Freta 12
- Charlotte, plac Grzybowski, plac Zbawiciela
- Shipudei Berek, Jasna 24
- El Krepel, Śniadeckich 12/16
- Pijana wiśnia, Nowy Świat 37
- Pasibus, Złote Tarasy






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger