Konkursy, ptaki i czarne lody, czyli Tydzień na różowo

Niedawno wróciłam z Olsztyna, w którym znalazłam się zupełnie spontanicznie na kilka dni. Niebawem przygotuję dla Was tekst o tym mieście, bo jest wyjątkowe i naprawdę warto je odwiedzić! Nigdy do tej pory nie byłam w tamtych stronach i nadal nie wiem czemu, bo jest po prostu pięknie. Ale przed Olsztynem też się trochę działo, więc zapraszam Was na nowy Tydzień na różowo.



Jakiś czas temu wzięłam udział w konkursie organizowanym przez TK Maxx. Tutaj możecie poznać szczegóły, ale w każdym razie udało mi się wygrać I etap konkursu, a dzięki temu pojechałam do Warszawy stworzyć finałową stylizację razem z wybraną przeze mnie w konkursie blogerką, a była to Kasia z Jestem Kasia. To był niesamowicie fajny dzień pełen emocji i wrażeń. A do domu wróciłam z bonem do TK Maxxa na pokaźną sumę, więc pewnie od października będę znacznie częstszym gościem. A pomyśleć, że konkurs mi po prostu mignął na Facebooku i bez większego zastanowienia napisałam kilka zdań. Ta historia utwierdza mnie w przekonaniu, że warto próbować, bo nigdy nie wiadomo, kiedy szczęście uśmiechnie się właśnie do Ciebie! :) Parę dni temu dostałam też informację, że wygrałam w konkursie organizowanym przez markę AA podczas See Bloggers i właśnie czekam na nagrody. Z pewnością pokażę Wam na InstaStories. Prawda jest taka, że jeżeli się nie próbuję, to odbiera się sobie szansę na wygraną. Ja biorę udział w wielu konkursach, wygrywam nieliczne, ale wierzcie mi, że te wygrane cieszą niesamowicie!


W międzyczasie klasyczna wakacyjna nuda. Książki, rower, lody, spacery, pizza itd. Klasyka lenistwa. W ramach szaleństw odważyłam się spróbować popularne ostatnio czarne lody. Czarne lody o smaku węglowym są zrobione z kokosa, więc i tak smak mają. Nie ma się czego bać, poza tym, że można się trochę ubrudzić. Ale szczerze mówiąc, to dla mnie szału nie było. Porcja kosztowała więcej niż zwykła, a smakowały.... no cóż normalnie. Powiem nawet, że jadłam lepsze. Nie były złe, ale spodziewałam się czegoś wow. 


W Olsztynie byłam 5 dni i było świetnie! Pogoda nie była najgorsza, w zasadzie tylko jednego dnia długo padało, ale wykorzystaliśmy ten czas na zabawę z papugami. Papugarnia to niesamowite miejsce. Te zwierzęta mają w sobie coś wyjątkowego, są bardzo inteligentne i piękne. Poza tym trzymanie ptaka na ręku było dla mnie wyjątkowym przeżyciem i pokonaniem własnych barier i strachu. Na początku byłam przekonana, że będę je tylko obserwować, ale udało mi się przełamać i jestem z siebie bardzo dumna. 



A przed wyjazdem wybrałam się do Ptak Outlet w Rzgowie koło Łodzi. W jednym z budynków znajduje się centrum handlowe z outletami różnych marek i można wyhaczyć końcówki kolekcji w bardzo fajnych cenach. Jakiś czas temu kupiłam tam mój ulubiony szary, wełniany kapelusz za 10zł. Teraz wybrałam się w poszukiwaniu stroju kąpielowego i na idealny trafiłam w Triumphie za całe 80zł ( a pierwotna cena sporo przekraczała 200....). Niedługo pokażę go Wam w całej krasie, ale jest świetny, a uwierzcie mi na słowo, że mam bardzo duży problem ze znalezieniem odpowiedniego modelu stanika. A propos staników to pierwszy raz od trzech lat udało mi się też znaleźć dobry model na mnie i było to w sklepie polskiej marki Marilyn. Wybór w tym outlecie był większy niż w normalnym sklepie w moim mieście, więc jeżeli jesteście z okolicy, to uważam, że warto rozważyć wypad w takie miejsce, bo można znaleźć porządne rzeczy w okazyjnych cenach, a nie jest też tak, że jak outlet to żaden wybór. 



Wracając z Olsztyna zrobiliśmy sobie przesiadkę w Warszawie i poszliśmy jeszcze na defiladę z okazji 15 sierpnia, a potem na obiad do restauracji Shipudei Berek, którą odkryłam dzięki poleceniu Ani z Aniamaluje i było przepysznie. 



Linki tygodnia: 

  • Szczery i mądry tekst Marty z Marta Pisze o tym, jak się zablokowała przez jeden komentarz. Bardzo cenię Martę za to, że pokazuje, że nie zawsze jest dobrze, ale jak jest źle to da się coś z tym zrobić. Mocno trzymam kciuki za Martę i jej kibicuję, więc wpadnijcie do niej i dajcie jej motywacyjnego kopa! :) 
  • Tekst Ani o tym, że pięknie jest się różnić. Czasami mam wrażenie, że ludzie myślą, że różnice stoją na przeszkodzie do tego, żeby się przyjaźnić, a nawet rozmawiać. Różnice są piękne, inspirujące i pouczające. A prawda jest taka, że każdy jest różni. I w pewnych przypadkach te różnice są widoczne na pierwszy rzut oka, a w innym nie. Ale i z drugiej strony zawsze jest coś, co nas łączy. 
  • Bardzo ciekawy tekst u Alex z Travel and Keep fit o tym, że jeżeli jeździsz z plecakiem w egzotyczne miejsca, to nie oznacza, że jesteś lepszy od kogoś, kto wybiera luksusowe hotele. I odwrotnie. Podróżować można na wiele sposobów i każdy jest dobry i rozwijający. A ten, który jest najlepszy dla Ciebie, nie musi być dla mnie. 
  • Na blogu to się opłaca pojawił się ważny tekst, który warto przeczytać ku przestrodze. Dla mnie takie ogłoszenia o milionach w minutę i pracy w internecie zawsze śmierdzą na kilometr, ale po komentarzach widać, że dużo osób jest zainteresowanych, więc warto mieć świadomość, że nie ma nic za darmo... 
  • I na koniec niesamowity projekt DIY na bawełniany hamak

A na blogu: 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger