Szary płaszcz i złote rady lumpeksoholika


Niektórzy twierdzą, że w każdym lumpeksie można znaleźć perełkę i nie ma lumpów lepszych i gorszych. A ja nie do końca się z tym zgadzam. Jak dla mnie są lumpy lepsze i gorsze. Są takie, w których nigdy nic nie kupuję, a po latach doświadczenia w lumpeksowych łowach, umiem szukać. Są też takie lumpy, w których kupię coś praktycznie za każdym razem. I tak mam właśnie z nowym lumpem w moim mieście. Ubolewam, bo rzadko w nim mam okazję bywać, choć mój portfel pewnie się z tego cieszy. Wpadłam ostatnio na chwilę i znalazłam taki piękny płaszcz. Klasyczny, szary, 80% wełny, 20zł. Czy można chcieć więcej?





Złote rady lumpeksowe? No cóż, moim zdaniem o takie trudno. Po pierwsze, trzeba chodzić, próbować i szukać. Z lumpami bywa tak, że raz się miewa świetną passę i kilka wypadów jest mega udanych, a potem długo nic. I to normalne. Z lumpami tak już jest. Trzeba być cierpliwym, szukać i myśleć zupełnie inaczej niż w zwykłych sklepach. Ten płaszcz to na przykład rozmiar 40. A ja noszę 34 albo 36. W sieciówce bym go nie zmierzyła, ale lump to co innego, bo zawsze warto spróbować i sprawdzić, czy trochę za duży nie będzie wyglądał fajnie. W tym przypadku okazało się, że to 40 odpowiada zdecydowanie bardziej rozmiarowi 34.


Po drugie, trzeba patrzeć na materiały. Nie ma co się rzucać tylko dlatego, że coś kosztuje 3zł, bo można mieć potem szafę zawaloną szmatami. Lumpeksy dają możliwość kupienia czegoś dobrej jakości w niskiej cenie i z tego warto korzystać. Poza tym, np. w gąszczu swetrów trudno jest ocenić, który nam się wyjątkowo podoba, a metka pokazująca w składzie dużą ilość wełny, a nie akryl może sprawić, że spojrzymy na sweter drugi raz. Ja tak miałam z sukienką z tego tekstu. Najpierw na nią nie spojrzałam, ale rzuciłam okiem na skład i okazało się, że to wełna i kaszmir. Zmierzyłam i okazało się, że leży świetnie.


Po trzecie, na niektóre rzeczy trzeba patrzeć bardziej łaskawym okiem. Czasami jest coś, co ma niesamowity potencjał, ale wymaga drobnych przeróbek. Kiedyś znalazłam przepiękną sukienkę. Z wyciętymi plecami i przezroczystym przodem. Nie miałam pojęcia, w jaki sposób będę ją nosić, ale wzięłam, bo była piękna. Krawcowa za parę złoty doszyła mi z przodu podszewkę i jest super. Czasami można wziąć coś do skrócenia, zwężenia, doszyć guziki itp.



Płaszcz- Sisley (SH)
Spodnie - SH
Szalik- Aliexpress
Kapelusz- Mohito (Ptak Outlet) 
Torebka - Reserved
Rękawiczki - Auchan 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger