Jak przetrwać zwiedzanie zimą?

Kiedyś wydawało mi się, że zwiedzanie zimą zupełnie nie ma sensu i widziałam tylko same wady. No bo po co gdzieś łazić, jak jest zimno i niemiło, szybko robi się ciemno. Nawet ładne zdjęcia trudniej zrobić. Poza tym, jest duże ryzyko, że będzie na przykład padać przez cały wyjazd i łażenie po mieście w ogóle nie będzie sprawiać przyjemności. Okej, zwiedzanie zimą ma wady, ale warto też dostrzec zalety. Po pierwsze, zimą jest nieporównywalnie taniej. Największe zniżki na loty i noclegi są własnie zimą. Po drugie, zimą jest mniej ludzi. W takich miastach jak Paryż turystów nadal jest dużo, ale jeśli latem jest jeszcze więcej, to nie chcę sobie wyobrażać... A po trzecie, można trochę zaczarować zimę. Nie lubię zimy, taka jest prawda, a odwiedzanie pięknych miejsc sprawia, że zima milej mi się kojarzy. Nie jestem ekspertem od podróżowania zimą, bo pierwszy raz zdecydowałam się w tamtym roku. Na razie byłam tylko w Pradze i Paryżu, ale oba wyjazdy były bardzo udane. Podczas tych dwóch wypadów wypracowałam sobie kilka sposobów na to, jak taki wyjazd przetrwać i dobrze się bawić.





Na cebulkę 

To chyba absolutna podstawa zimowego ubioru zawsze, nie tylko podczas wyjazdów. W Pradze, gdie temperatura wynosiła jakieś -5, miałam na sobie rajstopy, legginsy, skarpetki, jeansy, podkoszulkę, bawełnianą bluzkę z długim rękawem, gruby wełniany sweter i ocieplany płaszcz. Do tego obowiązkowo czapka, szalik i rękawiczki. Jadąc do Pragi, miałam w planie zabrać kożuchowe rękawiczki na jeden palec i wielką futrzaną czapę, ale.... zapomniałam. Przydałyby się, ale bez nich też dałam radę. 


 Cieplej niż zawsze

Generalnie zwiedzając, trzeba wziąć pod uwagę to, że praktycznie cały dzień jest się na dworze, więc trzeba się ubrać cieplej, niż zazwyczaj ubierasz się na taką pogodę. -5 to nie jest jakaś szokująco niska temperatura, ale zupełnie inaczej odczuwa się podczas 20-minutowego spaceru, a inaczej podczas 7 godziny spaceru. Jadąc do Pragi, zapakowałam do walizki kilka różnych rzeczy, ale codziennie chodziłam dokładnie w tym samym, bo to było najcieplejsze. Już cieplej się po prostu nie dało, a i tak bywało mi zimno i czułam się jak wielki bałwanek. Ważne są też ciepłe, wygodne buty, które nie będą przemakać. Myśląc o Paryżu, wyobrażałam sobie piękne stylówki w obcasach, ale postawiłam jednak na Timberlandy, które mam sprawdzone i wiem, że jest mi w nich ciepło i wygodnie, a w razie deszczu sucho. To była dobra decyzja. Nawet najwygodniejsze buty na obcasie, mogą zawieść podczas długiego zwiedzania, a w stopy jest naprawdę zimno. 


Ciepła herbatka

Gdy lecieliśmy do Paryża wypadło nam to z głowy, ale w Paryżu nie było ujemnych temperatur, więc spokojnie daliśmy radę bez herbatki. W Pradze termos nas uratował. Tak naprawdę nie mieliśmy w nim herbaty, bo jej zapomniałam, ale ciepła woda też była spoko, bo w trakcie kryzysu można było się napić i ogrzać. Szczególnie, gdy gdzieś na chwilę przysiadaliśmy, żeby zlokalizować jakieś miejsce na mapie. Myślę, że świetnie by się sprawdzała też woda z imbirem. Imbir można zabrać z Polski i dorzucać do wody. To by była świetna, rozgrzewająca mikstura.

podroz-zima


Termoochrona

W Pradze Karol miał bieliznę termoaktywną i bardzo sobie ją chwalił. Było mu ciepło, a nie wyglądał jak mała kulka, tak jak ja. Ja nie jeżdżę na nartach i nie mam takiej bielizny, ale myślę, że to dobre rozwiązanie. Od biedy sprawdzą się legginsy i bawełniana koszulka, ale wiadomo, że nie mają takich właściwości. Widziałam też takie cuda, jak specjalne kremy do twarzy na mróz, które poza tym, że chronią skórę, to podobno sprawiają, że nie odczuwa się aż tak zimna. Przyznam się, że nie testowałam czegoś takiego, ale na pewno spróbuję przy następnej okazji.


Zagrzej się gdzieś 

Dla mnie pora obiadowa była ratunkiem. Warto wybrać jakieś ciepłe dania, które nas rozgrzeją i dodadzą energii na dalsze zwiedzanie. W Paryżu zupa cebulowa sprawdzała się w tym zadaniu świetnie. W Pradze natomiast aromatyczny gulasz dawał radę. To był też jedne z powodów, dla których nie jedliśmy naleśników w Paryżu- po prostu to nie jest pogoda na uliczne jedzenie. Dużo przyjemniej jest usiąść w ciepłym miejscu i się zagrzać. 

Tak w skrócie przedstawiają się moje rady dotyczące zimowego zwiedzania. Marzy mi się jakiś krótki wypad tej zimy, ale nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. Jak widzicie, na wszystkich zdjęciach wyglądam bardzo podobnie, a jedne z nich zrobione są w Pradze, a inne w Paryżu. Cóż... to po prostu zestaw, który się u mnie sprawdza. Dajcie znać, czy podróżujecie zimą i jakie macie patenty na to, by walczyć z zimnem! :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger