7 rzeczy, na które nie wydaję pieniędzy

Mam rozsądne podejście do pieniędzy. Uważam, że są dobre i warto je mieć. Lubię też oszczędzać i od dziecka zbieram drobne kwoty na większe cele. Nigdy nie miałam też problemów z podbieraniem zaoszczędzonych pieniędzy. W podstawówce na Szkolnej Książeczce Oszczędnościowej prawie zawsze miałam najwięcej pieniędzy. I to nie dlatego, że dostawałam ich nie wiadomo jak dużo, ale dlatego, że ich nigdy nie podbierałam. Nie lubię jednak podejścia do oszczędzania, jako wiecznych wyrzeczeń i drogi przez męczarnie. Życie jest zbyt ważne, żeby odmawiać sobie codziennych, drobnych przyjemności. Mimo, że czasami wydaje pieniądze na pozornie zbędne rzeczy, bez których mogłabym się obejść, ale sprawiają mi ogromną przyjemność, to są przedmioty, których po prostu nie kupuję i nie wydaję na nie kasy. Albo zdarza mi się to jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Nie jest to lista uniwersalna, bo prawdopodobnie dla niektórych są to przedmioty, bez których sobie nie wyobrażają codzienności, ale z kolei zupełnie nie kupują tego, co mnie sprawia przyjemność. Ja na przykład uwielbiam woski zapachowe, piękne świece i oczywiście dobre jedzenie. Wydając pieniądze, staram się zawsze szukać jakiś możliwości na zaoszczędzenie, ale nie oszukujmy się, że najlepszym sposobem jest jednak niekupowanie zbędnych przedmiotów. Dzisiaj podzielę się z Wami moją listą takich rzeczy.


pixabay.com




1. Płyty CD 

Mam w domu ich całkiem sporo. Większość to stare płyty dodawane do gazet, głównie Ich troje oczywiście :D. Kilka płyt dostałam, kilka kiedyś kupiłam. I w zasadzie nie wiem, co powinnam z nimi zrobić. Trochę u mnie zalegają, ale jakoś nie mogę się zdecydować, co z nimi zrobić. Wiem, że dla niektórych płyty to coś wyjątkowego, ale dla mnie zupełnie nie. Zdecydowanie wystarcza mi Spotify i nie jestem takim koneserem by narzekać na dźwięk z komputerowych głośników. Od pewnego już czasu płyt zdecydowanie nie kupuję!


2. Książki 

Ten podpunkt może budzić kontrowersje, bo jak to nie kupować książek? Bardzo lubię czytać i w miarę możliwości czytam sporo. Książki jednak wypożyczam. Niektóre pozycje dostaję w prezencie i bardzo mnie wtedy cieszą, szczególnie jeśli to książki, do których można wracać. Sama kupuję bardzo sporadycznie, a jeśli mi się zdarza, to zazwyczaj są to podręczniki... Nie widzę zupełnie sensu gromadzenia kolejnych powieści na półkach, które tylko zalegają i na które brakuje miejsca. Moja mama pochłania książki w takich ilościach, że gdyby wszystkie je kupowała, to już dawno nie miałybyśmy co jeść, ani gdzie mieszkać, bo zajmowałyby całe miejsce. Podchodzę więc do tematu książek bardzo rozsądnie i kupuję tylko coś, czego bardzo potrzebuję, a nie mogę zdobyć w inny sposób.


3. Gazety i czasopisma 

Kiedyś kupowałam każdy numer pewnego modowego czasopisma, gromadziłam w domu kolejne numery, bo przecież szkoda było wyrzucić. Ale przyznam, że niewiele wnosiło ono w moje życie, regularnie stawało się coraz droższe. Zgodzę się, że z pewnością są wartościowe pozycje, ale ja zupełnie nie mam potrzeby ich kupować. Korzystając z internetu, mam dostęp do tak wielu wartościowych treści, że braknie mi życie, żeby to wszystko przeczytać. Do newsów też można mieć łatwy, codzienny dostęp i gazety nie są już do tego potrzebne. Często też więcej reklam niż treści, a nie do końca chcę za coś takiego płacić. Czasami zdarza mi się kupić czasopismo ze względu na dodany do niej kalendarz. I przyznam się, że tych gazet też raczej nie czytam, bo mi się nie chce, ale kalendarz się opłaca cenowo.


4. Butelkowana woda

Odkąd mam butelkę filtrującą, nie kupuję wody w butelkach. Co prawda w zamian za to muszę kupować filtry (maksymalnie 15zł na miesiąc), ale oszczędność i tak jest nieporównywalna, nie mówiąc o zmniejszeniu ilości śmieci. Od kilku miesięcy zdarzyło mi się kupić wodę w butelce chyba dwa razy- raz na kręglach, a raz w klubie. Prawda też jest taka, że w wielu miejscach woda kranowa jest zdatna do picia, więc może warto się przekonać. Dla mnie akurat łódzka woda jest zbyt mocno chlorowana, ale pamiętam, że gdy byłam w Rzymie, to piłam tylko taką wodę.





5. Kwiaty cięte 

Kiepska ze mnie blogerka, bo przez to nie mam ładnych zdjęć na Instagramie, ale cóż... Kasa wydana na cięte kwiaty, to dla mnie zmarnowane pieniądze. Kwiatki nie sprawiają mi aż takiej radości po prostu, a zazwyczaj szybko więdną. W tym roku na Walentynki dostałam róże w doniczce i to dla mnie znacznie lepszy prezent, bo cieszę się nim do dzisiaj! No i jednak jeśli mam wybrać między bukietem kwiatków, a na przykład paczką krewetek czy tatarem, to się nie waham i nigdy nie pada na kwiatki.


6. Durnostojki - pierdoły zbierające kurz 

Lubię mieć ładnie urządzone wnętrze i dodatki, które je ocieplają. Mam sporo poduszek, świeczniki itd. Ale nie lubię durnosotjek, które tylko stoją i zbierają kurz. Nie przywożę z wakacji figurek ani innych tego typu pierdół. Raz, że większość zupełnie mi się nie podoba, dwa, że tylko zagraca przestrzeń, zbiera kurz i choć zazwyczaj kosztuje niewiele, to jak się podliczy takie wydatki na pierdoły, to robi się z tego całkiem spora suma.


7. Zdrapki i kupony lotto 

No dobra, czasami mi się zdarza. Szczególnie jak jest jakaś okazja, albo komuś w prezencie. Ale nie robię tego regularnie. Jasne, wiem, że są ludzie, którzy wygrali spore pieniądze, ale wydaje mi się, że jednak prawdopodobieństwo jest na tyle niewielkie, że lepiej te pieniądze sobie odkładać i szybciej w ten sposób dorobimy się pokaźnej sumki. Staram się też nie kupować takich rzeczy, bo one po prostu wciągają. Kojarzycie to- kupujesz zdrapkę za 2zł, wygrywasz w niej 4zł, więc kupujesz kolejne dwie i tak aż do momentu, w którym nie wygrasz nic i nie masz za co kupić kolejnej.


Tak wygląda lista rzeczy, których raczej nie kupuję. Nie krytykuję zupełnie osób, które te rzeczy kupują, bo to przecież normalne przedmioty, ale akurat mnie nie są do szczęścia potrzebne. Podejrzewam, że jeszcze coś mogłoby się znaleźć na tej liście, ale pewnie nie uświadamiam sobie istnienia takiej rzeczy. Jestem bardzo ciekawa na co Ty nie wydajesz pieniędzy. Koniecznie daj mi znać! Może uda mi się zaoszczędzić na czymś jeszcze. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger