O normalnych ciałach z H&M

Idzie lato. H&M zrobił kampanię ze strojami kąpielowymi. Nic nadzwyczajnego. Tylko, że w tym roku H&M postanowił być bardziej pro i do kampanii, promującej nową kolekcję strojów kąpielowych, zatrudnić kobiety o normalnych ciałach. O normalnych, czyli z cellulitem, owłosionych, niekoniecznie z jędrnymi pośladkami i płaskim brzuchem. Ciała modelek nie były retuszowane, więc nawet jeżeli do zdjęć została wybrana dziewczyna szczupła, to jej cellulit, niedoskonałości brzucha czy jakieś nierówności zostały. I ogólnie spotkało się to z bardzo pozytywnym przyjęciem, bo to w końcu jakaś marka, która pokazuje NORMALNE ciała, a nie wyretuszowane "wieszaki". A ja tak siedzę i myślę, czemu mi się ta kampania nie podoba.




Normalne ciało - ale co to znaczy? 


Bo ciało to ciało. Każde. I żadne nie jest mnie lub bardziej normalne. I z jednej strony fajnie, że powstają takie kampanie, bo przełamują ten schemat, że każda kobieta powinna być idealnie szczupła i wysoka i tylko wtedy jest piękna. Ale z drugiej strony jak już powstaje kampania tego typu, to dziewczyna z idealną figurą nie jest do niej brana. To trochę tak, jak w kampaniach promujących tolerancję rasową i różnorodność kolorów skóry nie pojawia się biały człowiek. Ja kompletnie rozumiem ideę, ale chyba trochę popadamy ze skrajności w skrajność, bo albo pokazujemy tylko jeden wzorzec, albo go kompletnie pomijamy, a przecież takie dziewczyny też po tym świecie chodzą i co więcej, wkładają w ten wygląd sporo pracy! I patrząc na tę kampanię mam wrażenie, że to trochę pokazywanie na siłę tego, co nieładne. Bo obejrzałam wszystkie te zdjęcia i najbardziej podoba mi się najgrubsza modelka, której ciało wygląda na zdjęciach, mimo większego rozmiaru, estetycznie, ona stoi w zgrabnej pozie i nie krzywi się, czy nie garbi, tylko po to, żeby pokazać, że jej ciało może wyglądać gorzej. A trochę tak wygląda to w przypadku modelek szczupłych. Ale sami oceńcie - po to przeplotę ten tekst zdjęciami z kampanii H&M.



A ja wolę "normalne" modelki 

Więc jak już o tej normalności mowa, to ja wolę normalne modelki. Tak, tak - te wychudzone wieszaki, co swoją drogą jest określeniem, którego nie znoszę. Bo modelkę wieszakiem można nazwać, ale już modelki plus size grubasem nie. A to dokładnie to samo. I jak oglądam stroje kąpielowe czy inne ubrania, to chcę żeby to było estetyczne i żeby mi się po prostu podobało. Chcę zobaczyć strój kąpielowy, a nie cellulit. Modeling jest dla mnie formą artystycznego przekazu i te zdjęcia mają być piękne i estetyczne. Tego właśnie jako konsument oczekuję. I być może to ja wpadłam w jakąś estetyczną pułapkę współczesnych czasów, ale tak nieogolone ręce czy cellulit są dla mnie nieestetyczne. I jak ktoś wygląda prywatnie- zupełnie mnie to nie interesuje, ale elementem zawodu modelki jest wygląd. I na tym to właśnie polega. Tak, jak stewardessa ma staranny makijaż i odpowiedni strój, a pani w mięsnym niepomalowane paznokcie, tak modelka ma płaski wyćwiczony brzuch i jędrne pośladki, bo to jest element jest pracy.



Ja i moje normalne ciało 

Ja i moje normalne ciało zupełnie nie mamy problemu patrzeć na piękne, szczupłe i wysokie modelki. Nie sprawiają, że mnie lubię swoje 163cm, duże cycki i tyłek z rozstępami. Mam też cellulit. Głównie dlatego, że nie chce mi się ruszyć dupy. I dlatego wstawiłam też zdjęcie swojego normalnego ciała, w którym nogi zaczynają się z 5 cm niżej niż bym chciała, w którym mimo rozmiaru S, widzę miłość do jedzenia i niechęć do sportu i które mimo to bardzo lubię i z którym czuję się świetnie. Choć nie mówię, że nie kochałabym go jeszcze bardziej, gdybym nad nim popracowała, więc tym bardziej podziwiam modelki. I to czy stroje kąpielowe pokazuje mi szczuplutka modelka, czy modelka z cellulitem ma żaden wpływ na moją samoocenę. Tak - na plaży kobiety wyglądają inaczej niż smukłe dziewczyny w katalogach. I co z tego? Modeling rządzi się swoimi prawami i ma pokazywać piękno i estetykę. Zdjęcia jedzenia też często wyglądają inaczej niż to jedzenie w realu - ale właśnie takie jedzenie chcemy oglądać. Nikogo nie obchodzi zdjęcie bigosu. Mimo że jest smaczny. I to też normalne jedzenie.



Najważniejsze w tym wszystkim jest... 

Żeby ten strój po prostu na Ciebie pasował. Bo co z tego, że wygląda super na modelce, której ciało nie wygląda idealnie i może trochę przypomina Ci Twoje własne, jeżeli na Tobie będzie dalej wyglądał źle? A może przymierzysz ten, który na zdjęciu miała na sobie super chuda modelka i wyglądała w nim w porządku, ale na Twoim "normalnym" ciele z krągłościami będzie wyglądał wręcz zjawiskowo? To jest w tym wszystkim najważniejsze. A kto ten strój pokazuje? Przejrzałam te modele, bo mam ogromny problem z kupieniem bikini, więc pomyślałam, że może skoro różnorodne modelki, to stroje też! I takiego stanika, jaki ja bym potrzebowała- usztywnianego, ale wiązanego pod biustem nie znalazłam. Czyli szczupłe dziewczyny z dużym biustem muszą szukać dalej. Więc idąc tym tokiem myślenia, coś to nie gra, bo przecież ich ciało też jest normalne. Tak jak ciało każdej innej kobiety.Nie tylko tej z krągłościami. Tej super szczupłej i zgrabnej też.

W każdym razie - tak czy siak pójdę i sprawdzę, czy coś się nada na moje całkiem normalne ciało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger