Nigdy nie jest za wcześnie

Żeby powiedzieć kocham, żeby pierwszy raz pocałować, żeby zaprosić na randkę, żeby odbyć podróż dookoła świata, zmienić pracę, pójść na terapię, wyprowadzić się od rodziców... - nigdy nie jest za wcześnie, by po prostu zmienić coś w swoim życiu. I możesz tu wymienić jeszcze milion innych rzeczy, które właśnie przyszły Ci do głowy. Milion innych rzeczy, które chcesz zrobić, ale nagle pojawia się ta jedna myśl, która blokuje, ta myśl, która mówi Ci, że to może jeszcze za wcześnie? Że może lepiej poczekać? Że może będzie lepszy moment i lepiej się nie wyrywać, bo może się coś nie udać, bo może być gorzej, bo może tego nie potrzebujesz, bo może drugą osobę to przerośnie i setki innych wymówek, które można mnożyć bez końca. A ja Ci powiem dzisiaj jedno - nigdy nie jest za wcześnie.


 A za późno może być. I mogłabym tu zarzucić frazesem z Twardowskiego, ale pewnie po prostu jednym uchem Ci to "śpieszmy się" wpadnie, a drugim wypadnie. Ja tak mam z takimi powszechnie znanymi zdaniami. Słyszałam je już tyle razy, że po prostu przechodzę obok, nie zastanawiając się nad ich treścią, nie dając sobie okazji do refleksji. Życie daje znacznie więcej pretekstów do tego, by się zatrzymać i zastanowić przez chwilę - dokąd do wszystko do cholery zmierza. I że może warto pozbyć się schematów, które nas ograniczają i spowalniają, sprawiają, że się wahamy i nie podążamy za głosem serca. Życie daje całe mnóstwo przykładów, które aż krzyczą, żeby w końcu zacząć żyć i przestać się wahać i zastanawiać nad konwenansami.

I ja wiem, że to łatwo się mówi, a robi się trudniej. Wiem, bo sama mogę sobie wyliczać momenty, w których się ze zrobieniem czegoś wstrzymywałam, bo może to jeszcze za wcześnie. Wiem, że jestem dość impulsywną osobą i przeżywam wszystko intensywnie, dlatego gdy do głowy wpada mi myśl, by powiedzieć komuś, że go kocham, bo tak krzyczy mi serce, to wtedy wtrąca się mózg. I zaczyna mi mówić, że hej! wstrzymaj się laska! Normalni ludzie nie są tacy jak ty, więc nie przesadzaj. Poczekaj trochę i się tak nie wyrywaj, jeszcze się koleś wystraszy. No bo takie mamy przecież ramy społeczne, że trzeba się najpierw upewnić w swoich uczuciach, żeby mówić o nich drugiej osobie, a to wszystko musi trwać odpowiednio długo itd. A guzik prawda!

Miłość to najbardziej jaskrawy przykład, który dotyka praktycznie każdego. Ale sytuacji, w których się zastanawiam, czy to nie jest jeszcze za wcześnie, by coś tam... jest znacznie więcej. Pamiętam, jak w połowie trzeciego roku wpadł mi do głowy pomysł, żeby znaleźć praktyki w kancelarii, ale zamiast usiąść do komputera i przygotować CV, zaczęłam się zastanawiać, czy to jeszcze nie za wcześnie, czy mam wystarczającą wiedzę, czy na pewno sobie poradzę, czy w ogóle będę przydatna, czy uda mi się pogodzić to ze studiami i tysiące innych pytań. Podzieliłam się swoimi myślami z bliską mi osobą i usłyszałam, że to za wcześnie, że lepiej poczekać. I tak też zrobiłam. Wiesz, to nie jest jakaś historia zmieniająca moje życie (na szczęście!). Nic się nie stało z tego powodu, że tak zdecydowałam. Potem dopiero zweryfikowałam swoje podejście, gdy zrozumiałam, że wiedza zdobyta na studiach zazwyczaj nijak się ma do wiedzy, której potrzebujesz w pracy. I dzisiaj wiem , że bym sobie poradziła, ale po prostu zwątpiłam, bo uznałam, że to jeszcze za wcześnie, a nigdy nie jest za wcześnie.




Gdy zdałam egzamin na prawo jazdy, moja mama nie chciała, żebym na początku jeździła sama, bo uważała, że to jeszcze za wcześnie. Jasne, nie miałam doświadczenia, więc miała sporo racji. Ale gdy pewnego razu byłam sama w domu, lał deszcz, a ja miałam iść na próbę do teatru, gdy w tym czasie samochód stał na parkingu, to uświadomiłam sobie, że nie - nie jest za wcześnie, bo przecież mam to prawo jazdy i powinnam z niego skorzystać. Że to bez sensu, by siedzieć i czekać, nie wykorzystując tego, co masz. Bo kiedy tak naprawdę nadejdzie odpowiedni moment? Nie ma czegoś takiego, jak dobry moment. Zawsze będziesz się zastanawiać, czy to nie jest za wcześnie, by wyprowadzić się od rodziców, by wspólnie zamieszkać, by znaleźć pracę, by powiedzieć, że kogoś kochasz, by odważyć się, aby w końcu zacząć żyć.

Nigdy nie jest za wcześnie. Przede wszystkim dlatego, że w każdej chwili może okazać się, że jest za późno, by zacząć żyć tak, jak to sobie wyobrażasz, że będziesz robić to w przyszłości. Twórzmy piękne wspomnienia już dzisiaj, bo nikt nie wie, co przyniesie jutro. Gdy patrzę na świat, w którym huragany sieją spustoszenie, płoną najważniejsze drzewa świata, ludzie umierają na nieuleczalne choroby i codziennie dochodzi do przeróżnych wypadków, to w głowie mam  tylko jedną myśl. Nie ma na co czekać. Trzeba po prostu cieszyć się życiem tu i teraz. Nie powstrzymywać swoich emocji, nie zastanawiać się, czy jest się już wystarczająco dobrym, by zacząć coś robić, nie ciułać nadmiernie kasy na bliżej nieokreśloną przyszłość i nie zadawać sobie miliona pytania, czy to nie za wcześnie, czy to aby na pewno dobry moment. Tylko po prostu zacząć żyć, tak jak o tym marzysz. Tu i teraz. Dzisiaj. Bo nie jest na to za wcześnie. A nigdy nie wiesz, co przyniesie jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger