Za rok o tej porze

Żyjemy obecnie w popapranych czasach. Nie ma się co oszukiwać. Może być dobrze. Możemy udawać, że jest dobrze. Ale jeśli tak nie do końca, to nie ma się co za to biczować.

Żyjemy w czasach pandemii (hm, słyszał ktoś o jakiejś poza tą z Dżumy?). No dość niecodzienna sytuacja. Do tego żyjemy w państwie, w którym codziennie wydarza się coś takiego, że mój mózg paruje. Raz płonie Australia, innym razem polska puszcza. Ludzie umierają na ulicach nie tylko przez wirusa, ale przede wszystkim przez kolor skóry. A w naszym państwie nadal nie można spokojnie żyć, będąc homoseksualistą. Ani kobietą.

Do tego dochodzi życie prywatne. Które umówmy się, ale jak widać na powyższym ma średnie podłoże.

Ten tekst zaczęłam pisać w czerwcu z zupełnie inną myślą - miał być o tym, że mamy prawo czuć się przybici i smutni, bo tak obecnie wygląda świat. Ale jakoś go nie dokończyłam i choć nadal zgadzam się z każdym zdaniem, które wtedy napisałam, to dziś konkluzja będzie inna. 





Za rok o tej porze.

Takimi słowami dziś rano przywitał mnie ojciec Szustak. (w czerwcu)

Że to mądry ksiądz wiedziałam od dawna. Ale jakoś nie oglądałam na bieżąco.

Youtube podpowiedział. Kliknęłam. I rozwaliło system kompletnie.


Za rok o tej porze będzie lepiej.

 
 Dziś: 

11 listopada. Święto Niepodległości. Do warszawskich marszy zawsze było mi daleko, choć wiem, że miały też tę dobrą - patriotyczną stronę. Ale po prostu nigdy nie chciałam być częścią tłumu, który jako całość robi więcej złego niż dobrego. 
Ale nie o tym. Dziś o tym, że jest mi po prostu przykro, jak patrzę na to, jak wygląda kraj, w którym żyję.
Że patriotyzm ogranicza się do wywieszania flagi i krzyczenia "Bóg, honor, ojczyzna". Nie wiem pod które z tych haseł podchodzi podpalanie mieszkań ludzi o innych poglądach, czy wyrywanie znaków drogowych. 
A, przypomnę, że tydzień temu ci sami ludzie byli oburzeni wulgarnymi słowami i sprayem na kościołach. No tak, logika. 

Jest mi przykro, że żyję w kraju, w którym patriotyzm przejawia się wytatuowanym orłem na piersi albo koszulką z serii Polska dla Polaków. 
 
W którym autorytety okazują się nimi zupełnie nie być. 

Jest mi przykro, że odmawia się w tym kraju szacunku drugiemu człowiekowi i równi praw. 

Patriotyzm to nie jest machanie chorągiewką. To przede wszystkim otwartość na drugiego człowieka - bez względu na przekonania, poglądy, wygląd czy orientację. W końcu jesteśmy jednym narodem. 

Podobno. 
Od kilku dni w głowie słyszę tylko: "Jeszcze będzie normalnie. Jeszcze będzie przepięknie". 
I tego chce się trzymać. 
Że za rok o tej porze będzie normalnie. Będzie przepięknie. 
Albo za dwa. 
Będzie. Wierzę w to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger