10 rzeczy, które czynią mnie szczęśliwą

Zostałam zaproszona przez Anię do wzięcia udziału w zabawie, która polega na stworzeniu listy: 10 rzeczy, które czynią mnie szczęśliwą. Chociaż z założenia nie przepadam za wszelkimi listami i tego typu wyzwaniami, to stwierdziłam, że pomysł jest fajny. Lista Ani sprawiła mi dużo radości, więc pomyślałam, że ja też mogę się podzielić. :)  Ania skupiła się bardziej na czynnościach, a ja postaram się skoncentrować na rzeczach, ale nie wiem, jaki mi  to wyjdzie. :)

Listopad już się skończył, a to chyba najbardziej depresyjny miesiąc, w którym taka lista jest zbawienna i trzeba się jej cały czas trzymać. Grudzień nastraja już zdecydowanie inaczej- zbliżające się święta zupełnie zmieniają nastrój. Ale to nie wyklucza tego, że podzielę się z Wami moją listą 10 rzeczy, które czynią mnie szczęśliwą. :)







1. PRZYTULANIE- (no dobra... to nie jest rzecz- tak wiem) Nieziemsko lubię się przytulać. Praktycznie zawsze. Ale w sumie nie jestem w tym jakoś odosobniona i nie jest to nic nowego. Przytulanie przecież wydziela endorfiny- hormon szczęścia. Także do dzieła!
2. SPEŁNIANIE MARZEŃ (rzecz?)- strasznie smutne byłoby moje życie, gdybym nie miała marzeń. Gdybym miała same niespełnione to byłoby chyba jeszcze smutniejsze. Dlatego staram się mieć małe i duże marzenia, ale takie, do których spełnienia mogę stopniowo dążyć. W zeszły weekend spełniło się moje jedno małe marzenie- miałam okazję wybrać się na koncert Mozila. :) Spełnianie marzeń dodaje skrzydeł i pomaga iść naprzód (a właściwie lecieć).
3. SCENA (o! w końcu rzecz) Pierwszy raz na scenę weszłam jako rezolutna pięciolatka. I już tam zostałam. Z małymi przerwami jestem na niej dość regularnie i nie zamierzam schodzić. W podstawówce tematem jednego z wypracowań było miejsce, które nam się pozytywnie kojarzy, taki azyl. Opisałam scenę w bełchatowskim domu kultury. Już wtedy czułam tę magiczną atmosferę i wyjątkowość miejsca. Taką odskocznię od wszystkiego.


4. ROZMOWA (może nie rzecz, ale chociaż rzeczownik) Rozmowa z kimś, kto jest dla nas ważny zawsze jest źródłem szczęścia. Jak przyjaźń w ogóle.Chyba nie trzeba więcej komentować.
5. CZEKOLADA (rzecz najbliższa  moim kubkom smakowym) wstyd się przyznać, ale nie wyobrażam sobie dnia bez czekolady w jakiejkolwiek postaci. Na szczęście nie zjadam codziennie całej tabliczki, ale coś czekoladowego zawsze pojawia się w moim codziennym jadłospisie. Ale to też nie odkrycie- moja przyjaciółka podobnie, jak przytulanie jest odpowiedzialna za endorfiny. :)
6. ULICZNI GRAJKOWIE (wiem, ludzie to nie rzeczy) mam świadomość, że uliczni grajkowi irytują wiele osób, ale ja ich uwielbiam i zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy. Uliczni grajkowi są niesamowici! Strasznie żałuję, że nie mieszkam (jeszcze) w mieście, w którym można ich spotkać. Ale nie da się ukryć, że nie byłoby żadnej porządnej starówki bez ulicznych grajków! To oni nadają wyjątkowy charakter tym miejscom i wnoszą coś pozytywnego.
7. ŚRODOWY ODCINEK "NA DOBRE I NA ZŁE" (leci w telewizorze- rzecz) no i właśnie się wydało, że jestem fanka tego serialu (fanką to trochę mało powiedziane). Nie ważne, ile mam do zrobienia, to z "Na dobre i na złe" nie zrezygnuję (jakbym rezygnowała z innych seriali). Oglądam właściwie prawie od początku istnienia (15 lat, toć to całe moje życie prawie!) i niezmiennie lubię. Zdarzało mi się nawet w wakacje nastawiać budzik, żeby wstać na powtórki... :) A jak będę musiała iść do szpitala, to tylko do Leśnej Góry!
8. HERBATA, KOC, KSIĄŻKA (ufff, nadrabiam- rzecz x 3) herbata, koc i książka to taki zestaw, który funkcjonuje tylko razem (no dobra, sama herbata też daje szczęście). Właściwie to taki jesienny ratunek- uwielbiam się zaszyć pod kocem (w panterkę) z kubkiem gorącej herbaty i dobrą książką (zazwyczaj jednak szkolną lekturą). No dobra- tak naprawdę rzadko znajduję na to czas, ale faktycznie jest to przyjemne.
9.SOCZEWKI (ale że co?!) no tak... inni tu pisali jakieś wzniosłe przykłady, bo cieszyło ich piękno, dobro itd. Mnie cieszą soczewki. I jestem niezmiernie wdzięczna komuś, kto je wynalazł za to, że nie muszę codziennie chodzić w okularach.To naprawdę daje dużo szczęścia!
10. ROWER (ale że co 2) Nauczyłam się jeździć rowerem, mając 15 lat. I do tej pory ta umiejętność daje mi dużo radości. Lubie pędzić, czując wiatr na twarzy. Lubię rowerowe wycieczki. Lubię szybko gdzieś dotrzeć. Ten punkt pewnie się zmieni, jak zdam egzamin na prawo jazdy, ale na razie rower mnie bardzo cieszy (choć zimową porą czeka w piwnicy).


A do zabawy zapraszam każdego, kto ma na to ochotę. :)

PS Właśnie się zorientowałam, że to 300 post !


6 komentarzy:

  1. Super post, ja też uwielbiam się przytulać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kilka punktów mamy wspólnych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oooo, grutuluję 300 postu i życzę następnych 300! Świetna sprawa!
    PS Odkąd odkryłam soczewki dla siebie, też nie wyobrażam sobie życia bez nich :)

    http://dobrebozpolski.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nikola wracaj! Zawsze każde każde większe święta spędzałam z Twoim blogiem czekałam niecierpliwie na Twoje rozważania. Czekam na posty :)

    Wesołych i błogosławionych :)
    O.D

    OdpowiedzUsuń

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger