5 błędów językowych, które sprawiają, że mam ochotę zabić
Jest wiele rzeczy na świecie, które mnie irytują, ale nie ma nic gorszego niż błędy językowe. Jest kilka szczególnych, które sprawiają, że za każdym razem, gdy tylko je słyszę mam ochotę zrobić krzywdę osobie, która je wypowiada. Jeśli chcesz je poznać i nie robić krzywdy słuchaczom wrażliwym na piękno języka polskiego, to koniecznie czytaj dalej.
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, nie poszłam na studia polonistyczne, a moje wykształcenie z zakresu języka polskiego skończyło się na liceum. Ja po prostu lubię nasz język i od dziecka mam pewną łatwość posługiwania się nim. Ot tak intuicyjnie wiem, jak co odmienić i gdzie postawić przecinek. Wiadomo, mylę się jak każdy i też popełniam błędy. Moją odwieczną zmorą jest odmienianie słów, gdy coś opowiadam. Wtedy zazwyczaj szybko myślę i czasami pomyślę o innym słowie, a powiem inne i robi się z tego językowa masakra. Zdarza się każdemu i ja to kompletnie rozumiem, ale są błędy powszechne, błędy karygodne i zupełnie niedopuszczalne.
Do powstania dzisiejszego tekstu zainspirowały mnie... wykłady. Od ludzi o szerokim wykształceniu wymagam szerokiej wiedzy i przeraża mnie, że z ust profesorów prawa padają takie błędy. Sami zobaczycie, że nie są to szczególnie wyszukane przykłady. Brałam udział w konkursach poprawnej polszczyzny i wyszukiwałam tam najrzadziej spotykanie i najciekawsze błędy językowe, ale te naprawdę do takich nie należą. Smutna taka ignorancja. Przeczytaj ten tekst i bądź lepszy od moich profesorów, mów poprawnie. :)
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, nie poszłam na studia polonistyczne, a moje wykształcenie z zakresu języka polskiego skończyło się na liceum. Ja po prostu lubię nasz język i od dziecka mam pewną łatwość posługiwania się nim. Ot tak intuicyjnie wiem, jak co odmienić i gdzie postawić przecinek. Wiadomo, mylę się jak każdy i też popełniam błędy. Moją odwieczną zmorą jest odmienianie słów, gdy coś opowiadam. Wtedy zazwyczaj szybko myślę i czasami pomyślę o innym słowie, a powiem inne i robi się z tego językowa masakra. Zdarza się każdemu i ja to kompletnie rozumiem, ale są błędy powszechne, błędy karygodne i zupełnie niedopuszczalne.
Do powstania dzisiejszego tekstu zainspirowały mnie... wykłady. Od ludzi o szerokim wykształceniu wymagam szerokiej wiedzy i przeraża mnie, że z ust profesorów prawa padają takie błędy. Sami zobaczycie, że nie są to szczególnie wyszukane przykłady. Brałam udział w konkursach poprawnej polszczyzny i wyszukiwałam tam najrzadziej spotykanie i najciekawsze błędy językowe, ale te naprawdę do takich nie należą. Smutna taka ignorancja. Przeczytaj ten tekst i bądź lepszy od moich profesorów, mów poprawnie. :)
https://pixabay.com/
1. Cofać się wstecz
Cofamy się. Po prostu. Z definicji tego słowa wynika, że to ruch wsteczny. Nie da się cofać inaczej. Cofamy się zawsze robiąc coś wstecz lub do tyłu. To pleonazm przecież, jak masło maślane. Jak mówisz, że się cofasz, to ja naprawdę rozumiem, że robisz to wstecz. Nie musisz tego mówić. Tak, jak rozumiem, że spada się w dół. Ale tego drugiego przykładu znacznie rzadziej się używa, ale już cofamy się wstecz nagminnie. Idziemy wstecz, albo cofamy się. Koniec.
2. Jedenasty grudzień
Kiedyś w historii świata był jedenasty grudzień. Był raz i się skończył.Tak samo przed nim skończył się jedenasty listopad. Kiedyś też był piąty marzec. Ciężko określić który mamy teraz listopad. Wiem, że dziś jest osiemnasty listopada, ale który to listopad nie mam pojęcia. A jedenasty grudnia to dzień moich urodzin. Ciekawe, co stało się, gdy był jedenasty grudzień?
3. Po linii najmniejszego oporu
Niekonsekwentnie w tym punkcie napisałam poprawna wersję, żeby nie opatrzyć się z tą logiczna zbrodnią na języku. Bralczyk wyjaśni Wam to najlepiej:
4. Dwutysięczny (szesnasty)
Szesnaście lat temu był rok dwutysięczny. Każdy następny to dwa tysiące któryś. Obecnie kończy się dwa tysiące szesnasty. Jakoś ten rok dwutysięczny był tak rozdmuchany, że nam się osłuchał i został na stałe, a analogicznie nie mamy problemy i powiem, że był rok tysiąc szesnasty, a nie tysięczny szesnasty. Dwa tysiące szesnasty.
5. tą ustawę
Ach ten język polski taki skomplikowany. Trzy rodzaje, tyle przypadków, że aż ciężko policzyć. Jak to wszystko odmieniać, żeby się nie pogubić? Ten problem dotyczy tylko rzeczowników rodzaju żeńskiego. Bierze się stąd, że poza biernikiem -ą nie występuje w odmianie i jakoś nam się myli, czy wolimy tą, czy tamtą. Bo taka jakby krótsza forma, bo tak pasuje, lepiej brzmi- nie mam pojęcia. Zapamiętajcie sobie, że końcówki mają się zgadzać i mówimy tę ustawę, tę książkę, tę sukienkę.
To moja piątka irytujących mnie błędów. Jestem ciekawa, co Was najbardziej drażni. Jeśli spodobał Wam się ten tekst, to dajcie znać, a pojawi się więcej językowych ciekawostek.
Polski język, trudny język ;) Dodałabym jeszcze: ponieważ bo; tam pisze. Wrrr, niestety, coraz mniejszą wagę przykłada się do poprawności naszego języka :( świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńO tak! Ponieważ bo, to błąd który w liceum mnie bardzo irytował- kolega olimpijczyk z polskiego nagminnie go popełniał. Też zauważam, że coraz mniej zwraca się uwagę na poprawność języka, a skoro już mamy taki trudny język, to warto byłoby go pielęgnować. :)
Usuńzgadzam się, że niektóre błędy mogą być irytujące. ale fragment o ą i ę myślę, że i dla mnie będzie przydatny. pewnie zdarzało mi się popełniać tu błędy :P dzięki!
OdpowiedzUsuńKażdemu się błędy zdarzają, także warto się uczyć. :)
UsuńMnie błędy 'mówione' specjalnie nie irytują. Być może dlatego, że ja większą uwagę przykładam do tego, co widzę. Słysząc mniej rejestruję. Dlatego męczą mnie błędy w pisowni. Jakiś tam sporadyczny nie, choć zawsze zauważę. Ale zniechęca mnie niechlujność językowa: rażące błędy albo maniera skrótów w komunikacji przez internet, pisanie fonetyczne... Brrrr!
OdpowiedzUsuńO tak! Niechlujność to kolejny, coraz większy problem. Ja właśnie jakoś słuchowo jestem bardzo przeczulona, chociaż te na piśmie w ogóle nie powinny mieć miejsca, bo przecież mamy czas, żeby sprawdzić wątpliwości.
UsuńWSIĄŚĆ! Innego błędu nie czepiam się tak namiętnie :D
OdpowiedzUsuńChyba wziąść :D bo wsiąść to przecież dobrze jest :) A propos wziąć to znam pewną anegdotkę- znajomy aktor opowiadał, że usilnie próbował oduczyć dzieci mówienia "wziąść" i długo nie widział efektów, aż któregoś razu jeden z synów spytał: Tato, mogę usiąć (zamiast usiąść)? :D
Usuń