6 powodów, by zakochać się w Stambule

Gdy prawie rok temu pisałam tekst o miejscach, które chcę odwiedzić w przeciągu najbliższych 10 lat (33 miejsca, które chcę odwiedzić), co do części miejsc wiedziałam, że być może niedługo uda mi się je odwiedzić- tak był na przykład z Cyprem czy Lwowem. Ale niektóre wydawały mi się wtedy (a niektóre nadal wydają) całkiem abstrakcyjne- jak Bali, Toki czy... Stambuł. No właśnie... Zupełnie nie spodziewałam się, że tak szybko znajdę się w mieście absolutnie wyjątkowym, jedynym mieście, które położone jest na dwóch kontynentach i chyba jednym z miast o najbardziej bogatej historii
i kulturze. 
Przed wylotem do  Stambułu wrzuciłam go na tę listę trochę przypadkowo- ot, fajnie by było zobaczyć, jak wygląda miasto na dwóch kontynentach. I przyznam Wam szczerze, że spora część z tej listy jest dość przypadkowa- jakiś impuls mówi mi, że chciałabym tam pojechać, ale to wcale nie tak, że ja jakoś świetnie znam te miejsca, wiele o nich czytałam itd. Swoją drogą lista została zaktualizowana - do miejsc, które odwiedziłam dodałam linki i daty, a część, która przestała mnie interesować, wymieniłam na miejsca, które obecnie chciałabym odwiedzić. 
Ale! Wracając do Stambułu- nie spodziewałam się, że Stambuł jest aż tak wyjątkowym
i niepowtarzalnym miastem i że zdecydowanie zagości na moim TOP3 ulubionych miast, w których byłam. Do rzeczy- co takiego wyjątkowego jest w tym Stambule i za co można go pokochać? 


istanbul



1. Cieśnina Bosfor 

Generalnie już, gdy jechałam autobusem z lotniska to przez większość czasu siedziałam z otwartą buzią i nie mogłam przestać zachwycać się tym, co widzę. Gdy rano wyruszyłam odkrywać Stambuł, zachwycałam się przez cały czas idąc od placu Taksim, mijając wieżę Galata, aż w końcu zobaczyłam najpiękniejszy widok Stambułu... most Galata i Złoty Róg. 
Cieśnina Bosfor zachwycała mnie tak samo każdego dnia, o każdej porze dnia. Najpiękniejsza o zachodzie słońca. Zjawiskowa z promu, z jednego i z drugiego brzegu. 
Nie wyobrażałam sobie, że to będzie tak ogromny teren, tętniący życiem. Pełen ludzi, restauracji, kawiarni, street foodu, wędkarzy. Niesamowite doświadczenie! 
A jednocześnie można odejść 5 minut od głównego punktu i usiąść sobie z kubkiem kawki nad brzegiem Bosforu i po prostu chłonąć piękno tego miejsca. 


istanbul


2. Dwa kontynenty

Mój mózg trochę nie umiał tego ogarnąć. Momentami myślałam, że gdy jestem w europejskiej części, to powinnam mieć internet, po czym sobie przypominałam, że mimo że w Europie, dalej jestem w Turcji. Potem płynęłam promem na azjatycką stronę i miałam wrażenie jakbym "przekroczyła" granicę. Myślę, że miał też na to wpływ czas spędzony w Nikozji- mieście położonym na granicy dwóch państw. 
Pomijając jednak takie kwestie i to, że ten fakt sprawia, że Stambuł jest absolutnie wyjątkowy, to po prostu fajnie jest sobie popływać promami! I tyle. A kosztują grosze, bo płaci się za nie, jak za zwykły transport publiczny. Więc to super opcja na tanią "wycieczkę statkiem". 


istanbul

3. Życie 

 To pewnie jest punkt, za który Stambuł można równie mocno znienawidzić. Stambuł tętni życiem. Bardzo i niemalże non stop. Stambuł nie śpi. To nie są słowa na wyrost. Stambuł jest pełen ludzi, wszędzie się coś dzieje. Podejrzewam, że życie w takim miejscu może być męczące, ale z pewnością nie jest nudne. Takie miejsca trzeba lubić. To tak jak z Barceloną - niektórych męczy ilość bodźców i turystów, a dla innych to idealne miasto. Ja się doskonale odnajduję w takich miejscach. Kocham miasta, które są pełne życia i radości, a taki właśnie jest Stambuł. 
Dla mnie to też był ogromny kontrast po miesiącach spędzonych w Nikozji, w której na głównej ulicy ludzie pojawiali się najwyżej w weekendy... 


istanbul


4. Jedzenie 

 Jeśli myślisz Turcja - to tylko kebaby, to uwierz mi, że jesteś tak bardzo w błędzie! Turcja tak bardzo rozpieściła mnie kulinarnie, że mogłabym tam wrócić tylko dla jedzenie. Nie jadłam niczego, co by mi nie smakowało! Manti, czyli małe pierożki to smak, w którym się zakochałam. Do tego wyśmienite desery (chociaż ja fanką słodyczy nie jestem) i.... kebaby. No tak, kebaby też były, ale tak dobre, że to trudno porównać z tym, co znamy z Polski. I najpyszniejsze soki ze świeżych pomarańczy. A nad cieśniną Bosfor kanapki z makrelą- pycha! 


istanbul

5. Otwartość 

Stambuł jest miastem o bogatej kulturze i historii. Niegdyś Bizancjum, potem Konstantynopol. Wiele lat miasto o silnych tradycjach katolickich. Dzisiaj głównie muzułmańskie, choć kościoły w Stambule też można znaleźć (ba! nawet i mszę po polsku w niedzielę). Stambuł to jednak otwartość i szacunek względem inności. To miasto pełne muzułmanek, które ubierają się tak, jak mają ochotę, ale równie wiele kobiet w hidżabach czy burkach. I nikt na nikogo się krzywo nie patrzy. Nikt nikogo nie atakuje, nie wytyka palcami. Powiedziałabym, że nie zaczepia, ale cóż... to trochę taka kultura i mentalność, forma marketingu pewnie też- większość sprzedawców będzie zaczepiać, ale zazwyczaj po prostu bardzo sympatycznie (choć zawsze wiadomo, że ostrożność trzeba zachować). 
Na promie poznałam przewspaniałą Turczynkę, mieszkankę Stambułu, muzułmankę, noszącą hidżab. Poprosiłam ją, żeby zrobiła mi zdjęcie na promie i zaczęłyśmy rozmawiać. Przez te 15 minut okazało się, że mamy ze sobą tak wiele wspólnego, że umówiłyśmy się na kawę. Świetna dziewczyna z otwartą głową, otwartością na świat i chęcią poznawania ludzi. I chociaż religia sprawia, że pewne rzeczy robi inaczej niż ja, to w wielu kwestiach myśli bardzo podobnie. Kto by się na przykład spodziewał, że ta dziewczyna wyrazi zaniepokojenie sytuacją polityczną w Polsce? Wiadomo, że to tylko jedna osoba, ale to właśnie dla mnie symbol Stambułu. Miasta otwartego, w którym każdy będzie się czuł po prostu dobrze.  


istanbul

6. Architektura

Ja nie jestem jakimś architektonicznym ekspertem. Nie znam się na tym po prostu. Rozpoznam czasami jakieś najważniejsze style, ale nie interesuje mnie to jakoś szczególnie. Ja się po prostu zachwycam tym, co widzę. A w Stambule jest się czym zachwycać! Zjawiskowe meczety, w tym jeden z największych na świecie- Błękitny Meczet, Hagia Sophia, Pałac Topkapi z Haremem, Pałac Dolmabahce czy Wieża Galata. 


istanbul

7. Wyspy Książęce

I to mój absolutny hit. W życiu nie słyszałam wcześniej o Wyspach Książęcych, ale zobaczyłam reklamy, że są rejsy na takie wyspy. Akurat miałam luźny dzień, więc pomyślałam sobie- czemu nie! Wyspy Książęce to grupa małych wysepek na Morzu Marmara. Ja wybrałam się na największą- Buyukada. Magia Wysp Książęcych polega na tym, że są oddalone od Stambułu jedynie 1,5h promem, a lądujesz w zupełnie innym świecie. Malutka, urocza i malownicza wysepka. Taki typowy nadmorski kurort, pełen sklepików i restauracji z domowym jedzeniem. Do tego zjawiskowe widoki, cisza i spokój. Świetne miejsce, by odpocząć, gdy ma się dość pędu Stambułu. 

istanbul


W Stambule było tyle pięknych miejsc, że aż miałam problem, żeby wybrać zdjęcia do tego tekstu, bo tyle bym Wam chciała pokazać! Dlatego zapraszam Was na mojego Instagrama, gdzie znajdziecie więcej zdjęć i przypiętą relację ze Stambułu- małą namiastkę tego, jak wyjątkowe jest to miasto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger