Moje postanowienia noworoczne na 2022

Czasami się zastanawiam, czy jest sens publikować na blogu postanowienia noworoczne, przecież to prywatna sprawa i w sumie co kogo interesuje, co zamierzam robić przez najbliższe 12 miesięcy. Potem sobie jednak uświadamiam, że sama uwielbiam czytać takie rzeczy i sprawia mi to dużą radość, a też i bywa dobrą inspiracją. 

Moje podejście do noworocznych postanowień zmieniało się na przestrzeni czasu. Pamiętam, że gdy byłam nastolatką, wychodziłam z założenia, że postanowienie ma być jedno. Później z kolei, za pewne pod wpływem naczytania się treści o samorozwoju, zaczęłam sobie stawiać "cele", starać się, żeby były określone, mierzalne, realne...

... bla, bla, bla. Zwał jak zwał. 

W tym roku uświadomiłam sobie, że nie chce stawiać sobie jakiś "celów", bo potem i tak okazuje się, że moje życie wymyka się poza te ramy. Żyje bardzo szybko i intensywnie, dzieje się u mnie ogrom rzeczy, a perspektywa w ciągu roku zmienia się kilka razy. Trudno więc o jakąś stałą. I tak, jasne - w tamtym roku założyłam sobie, że będę próbować różnych form ruchu, żeby którąś polubić. No i spoko, nawet jakiś czas miałam zacięcie i próbowałam. Ale co z tego? Im więcej próbowałam, tym mniej mi się podobało i skończył się jak zwykle - przestałam w ogóle. 

Jednocześnie przypoziaalm sobie, że gdy któregoś roku postanowiłam, że w piątki nie będę jadła mięsa, to nie tylko w tym postanowieniu wytrwałam, ale też kontynuowałam przez kilka kolejnych. Może więc to dla mnie skuteczna metoda? Po co zawalić sobie życie kolejnymi wydumanymi celami, które potem i tak weryfikuje rzeczywistość... 

Zapraszam Cię na moje noworoczne postanowienia na 2022! Koniecznie daj znać, jakie Ty masz w komentarzu. 




Nie do końca wiem, jak powinnam zakwalifikować moje tegoroczne postanowienia - z jednej strony to trochę cele, trochę konkretne zadania, a trochę postanowienie w starym stylu, typu "w tym roku rzucam palenie". No dobra - to zaczynamy! 


1. WDZIĘCZNOŚĆ

O wdzięczności i jej pozytywnym wpływie na nasze życie, które potwierdzają nawet badania naukowe (sic!) słyszałam wiele razy. Od 2020 mam nawet notes, który miał być dziennikiem wdzięczności. Ale cóż... w tamtym roku skorzystałam z niego tylko kilka razy. I zupełnie nie podchodziłam do tego na serio. 

Teraz mam poczucie, że niekończąca się pandemia dojeżdża nas wszystkich psychicznie. Ja szczerze mam dość tego, że chociażby nie mogę sobie spontanicznie kupić lotów do Maroka, bo nie wiem, czy z niego wrócę. Że nie wiem, czy jest sens cokolwiek planować, itd. Mocno zaburza mi to poczucie stabilności, bezpieczeństwa i cóż... szczęścia. 

Dlatego właśnie 2022 jest rokiem, w którym dbam o codzienne poczucie wdzięczności. Nawet jeśli nie zapisuję każdego dnia, to codziennie o tym myślę i formułuje wieczorem TRZY rzeczy, za które danego dnia jestem wdzięczna. 


2.  BALANS 

2021 to była dla mnie jazda po równi pochyłej. Jednocześnie doktorat, aplikacja, dziesiątki godzin w pociągu i próby posiadania życia prywatnego okazały się niełatwe. Szczególnie, że ja się angażuję i przejmuję i trudno mi odpuszczać. A organizacyjnie też to wszystko nie jest proste. Dlatego nakreśliłam sobie punkty orientacyjne dla siebie samej. Wiem, że nie zawsze uda się ich sztywno trzymać, ale niech chociaż będą dla mnie jakimś wyznacznikiem. 

- praca do 15/16 - nie raz zdarzało mi się wychodzić z kancelarii znacznie później, bo w sumie... co ja mam do roboty? A choćby i oglądanie serialu! Odpoczynek, czystą głowę, spacer i miliony innych rzeczy, na które nie miałam pomysłu, bo nie dawałam sobie przestrzeni. Założyłam też, że będę ją zaczynać o 8, ale cóż... problemy ze snem sprawiają, że nie daję rady. I cóż - życie zweryfikowało. Bywa i tak. 

- czwartki i piątki - doktorat - próbowałam już różnych metod, pracy z doskoku, rano, po południu no i idzie ciężko... więc postanowiłam sobie, że w te dwa dni piszę i już. Koniec kropka. 

- 10 minut na ogarnianie mieszkania - sprzątanie to czynność, której nie lubię. A jednocześnie lubię mieć czysto. Tylko mam problem z wygospodarowaniem tej godziny w tygodniu na odgruzowanie chaty. Dlatego poświęcam codziennie 10 minut - ze stoperem! I żyje się jakoś lepiej, jest czysto, a ja nie mam poczucia, że poświęcam na to pół dnia. 

No cóż... will see ;) 


3. ZDROWIE 

A to punkt, w którym w tym roku jest zmiana. Przestałam sobie wymyślać, że będę chodzić na siłkę, zajęcia grupowe, czy imać się nowych aktywności. Nie lubię ruchu i tyle. Pora to zaakceptować. Ale! Mam świadomość tego, że jest w życiu ważny - nie oszukujmy się i jest kluczowy dla zdrowia. Dlatego też w tym roku planuję: 

- 6 tyś. kroków dziennie - i jak na razie mi się udaje!! Kroki liczy mi aplikacja na telefonie, więc pewnie nie jest super dokładna, ale nie ma to dla mnie większego znaczenia. Ma być orientacyjnie. Ilość kroków nie jest duża, ale taką rekomenduje WHO i taka jest dla mnie osiągalna - prowadzę mocno siedzący tryb życia. Kroki nabijam na różne sposoby - zwykłym chodzeniem w ciągu dnia, zakupami, spacerem, kręceniem hula-hop czy tańczeniem (to robię, żeby dobić kroki...) - grunt, żeby było, nieważne jak! 

- badania - zaniedbałam ten temat przez pandemię. To taka wygodna wymówka, bo przecież wszystko się da... nie pamietam, kiedy byłam u ginekologa, dentysty czy robiłam zwykłą morfologię. W tym roku chcę zrobić przegląd maszyny! 


I to by było na tyle. Nie ma tego dużo, bo ma być realne i osiągalne. Zmieniłam też system planowania roku z miesięcznego na kwartalny. 

A jak wygląda sytuacja u Ciebie? Masz jakieś postanowienia? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger