Jak zrobić afro loki bez lokówki?

Loki mają w sobie to coś. Sprawiają, że czuję się milion razy lepiej. Dodają do mojego poczucia własnej wartości +100. Po prostu uwielbiam loki. Pewnie dlatego, że naturalnie mam mało włosów, które są cienkie i zazwyczaj pozbawione objętości. Nie wchodzi jednak dla mnie w grę regularne katowanie włosów wysoką temperaturą. Po pierwsze dlatego, że mam delikatne i wrażliwe włosy, które szybko się niszczą, a po drugie dlatego, że nie potrafię obsługiwać lokówki ani prostownicy. Dlatego postanowiłam zacząć szukać alternatywnych rozwiązań i testować nietypowe metody. Tym razem postawiłam na burze loków przy użyciu słomek do napojów. Efekt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył! 




To był pierwszy testowy raz i przyznam, że nie wierzyłam, że coś z tego wyjdzie. Zakręciłam więc słomki trochę byle jak. Brałam małe pasma włosów i nawijałam je na słomki. Słomki potem zawiązywałam, żeby wszystko się trzymało. Nie brałam jakiś mega małych pasm, bo na całą głowę wykorzystałam tylko 16 słomek. Podejrzewam, że im więcej słomek, tym większy efekt afro. Całość trzymałam na głowie jakieś 1,5h i rozwinęłam.


Na początku pojawił się niesforny baran i trochę się przeraziłam, bo nie o to mi chodziło. Porozciągałam jednak trochę loczki, ugniotłam pianą i efekt okazał się bardzo zadowalający. Jeśli chodzi o trwałość takiej fryzury, to myślę, że to kwestia bardzo indywidualna. Po południu miałam już bardzo luźne, naturalne loczki i też wyglądało to fajnie.. A fryzury nie utrwalałam lakierem, bo go akurat nie mam w domu.



Następnym razem będę próbowała zrobić cieniutkie sprężynki i zawijać loczki z włosów spiętych w wysoką kitkę. Dam Wam znać, jak mi wyszło, a efekt pokaże na swoim Instagramie. Jestem ciekawa jak Wam się podoba to, co powstało na mojej głowie. Dajcie znać! Chętnie poznam też inen metody, które polecacie albo, które obiły Wam się o ucho i przetestuję je na swojej głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger